Rozdział I część I (kontynuacja)
Wybaczcie zwłokę, wczoraj się nie wyrobiłam. W każdym razie zapraszam na dalszy ciąg mojej historyjki :) - To wszystko?! - krzyknęłam z rozczarowaniem. - przecież na tym płótnie niczego nie ma. Co to w ogóle za pomysł, żeby robić skrytkę na puste płótno... - To i tak było dziwne, że nikt nigdy nie znalazł tutaj żadnego przejścia...cóż, nawet jeśli jakieś tu są, to pewnie do znalezienia ich był potrzebny jakiś mebel, który stał tu jakieś dwieście lat temu, czy coś w tym rodzaju - poparła minie Natalia. Kiedy rozczarowane, kierowałyśmy się na górę, zaczepiłam nogą o kamień, który położyłyśmy na podłodze, tuż obok wnęki na płótno. Zrobiłam przy okazji dużo hałasu. Wtedy z góry zbiegła do nas siedmioletnia dziewczynka, przyrodnia siostra Natalii. - Co wy tu robicie? - zapytała nas z typowym dla siebie naburmuszonym wyrazem twarzy - jeśli mi nie powiecie to powiem mamusi że robicie coś złego! - zadziwiające jak taka mała istotka może zawierać w sobie tyle czystego zła. - My.