O.Z.S.M Dywizja III!

Witajcie na tym pięknym, niebieskim, kocim blogu!  Dla waszej świadomości pisze dla was Pat.  Tak jak widać w tytule, napiszę dziś wam o moim O.Z.S.M czyli dywizji 3!! Życzę miłego czytania :)

Dodo 
Średniego rozmiaru.
Cudowne, szybkie i wytrzymałe.
( nie wspominając że zarazem głupie jak but)
Ich białe pióra lśnią niczym śnieg o poranku.
Ujeżdżają je najwspanialsi na świecie wojownicy w srebrnych zbrojach...
... a na ich czele stoi najwspanialszy, najsilniejszy!!!
i najmądrzejszy generał na świecie!!!

 - Generale! -krzyczał wysoki chłopak - Proszę się obudzić! Znowu bredzi pani przez sen!! 
 - Generał... był taki silny... że wszystkie dziki... automatycznie się poddawały... ahhh jestem taka wspaniała... - mamrotała wciąż przez sen, generał Pat.
 - Generale dostaliśmy zlecenie,  za chwile twój od- nie dokończył bo generał Pat, ledwo żywa z wzrokiem mordercy, patrzyła się na niego jak na swoją ofiarę - Czy ty mi grozisz? 
 - Oczywiście że nie - powiedziała, uśmiechając się do niego promiennie - obudziłeś mnie Arturze.
Mroczna aura generała była tak silna że Artur, wice generał, 3 dywizji  aż cofną się pod ścianę. Nigdy nie przypuszczał że ta dziewczyna może być taka straszna. Co prawda chodziły plotki że ten który obudzi panią generał zostaje przeklęty na wieki... albo zwyczajnie zniknie w tajemniczych okolicznościach. Jednak nikt, nigdy w nie, nie wierzył. Na szczęście do pokoju weszła niska, drobna dziewczynka aby oznajmić że Puszownik czyli dodo naszej generał, jest gotowy do drogi, tym samym ratując wice generała przed straszliwym losem. Generał posyłała jeszcze ostatnie spojrzenie w stronę Artura które miało znaczyć nic innego jak " Tym razem ci się upiekło, parszywcu jeden" i  zarzucając na siebie starą, brązową i ciut przydużą kurtkę, wyszła z pokoju.
   Generał Pat przeszła parę korytarzy, zakrętów i jeszcze więcej korytarzy albo wiem generał kochała chodzić okrężną drogą. Dotarła do wielkich stalowych drzwi, otworzyły się one niemal natychmiastowo, ukazując ośrodek szkoleniowy dla dodo a po prawej drogę prowadzącą do stajni. To wszystko otaczał gęsty, sosnowy las. Był to naprawdę piękny widok, ponieważ nocne niebo było rozgwieżdżone jak nigdy dotąd, a zielono-żółte świetliki idealnie rozświetlały drogę na której... tarzało się już nie śnieżnobiałe dodo, Puszownik. Powstrzymując się by nie udusić swego przyjaciela, podeszła do niego i podniosła jedną ręką za pióra. Dodo zrobiło tylko niewinną minkę typu "pchły nie radość" na co generał odpowiedziała miną "ty nie masz pcheł".
     Czterech jeźdźców dodo jechało polną drogą w kierunku frontu, było strasznie ciemno, jednak to nie zepsuło dobrego humoru pani generał, która cały czas śpiewała, wesołym tonem piosenkę O.Z.S.M.

Za kły dzika złap, futro ogól mu...
a na koniec związanego...
do rowu wrzuć!!
   Po zaśpiewaniu tego dziewięć tysięcy razy, wreszcie się jej znudziło, jednak kto by przypuszczał że jest jeszcze refren!
Kolejny dzik na horyzoncie!
 Już widzę go! 
Nie mogę się doczekać kiedy złapię go!
Poczujmy przez chwilę że...
JESTEŚMY ŁOWCAMI A ONI ZWIERZYNĄ!
-Druga zwrotka?- powiedziała prawie że martwym tonem Klara.
-Czemu nie?- odpowiedział również, prawie że martwym tonem Artur.
-Co może się stać?- spytała Sonia, ale i tak znała odpowiedz.
-....Załoga ogłuchnie!- cała załoga krzyknęła do generała.
Nie zważając na ich słowa generał śpiewała dalej...
Na dodo, jechać cały dzień!
Nie czekać na załogę, we włosach czuć wiatr...
A gdy dzika zauważysz, czoła mu staw!
To tylko dzik, to tylko zwierzyna!
Tutaj nasza przygoda się rozpoczyna!
A najważniejsze to pamiętać że...
JESTEŚMY ŁOWCAMI A ONI ZWIERZYNĄ!!!!!!
Widząc ledwo żywą, ogłuchniętą załogę generał Pat przestała już śpiewać. Zatrzymała się przed załogą i patrzyła na nich z lekkim uśmieszkiem.
- Co ty znowu kombinujesz?- spytała Klara.
- Od teraz będę jechać tyłem!- odpowiedziała generał a puszownik wypędził z prędkością światła do przodu i przywalił z całą mocą w okoliczne drzewo. Załoga patrzyła się na poczynania dodo, które próbowało wstać, lecz zbytnio kręciło mu się w głowie. Po 2 minutach czekania i powstrzymywania się od śmiechu dodo wstało, zasalutowało i z miną  pierzastego niewiniątka spojrzał na załogę. Wzruszył skrzydłami i podreptał wolno do przodu.
- To był zły pomysł...- przyznała generał.
- Co ty nie powiesz...- powiedział Artur.
- Nie poddam się tak łatwo.- powiedziała generał Pat, puszownik odwrócił się i tym razem z prędkością światła wypędził w tył.
- Niesamowite- przyznała Sonia.
- O ile się założysz że za chwilę znowu walną w drzewo?- zapytała Klara.
Naglę wszyscy usłyszeli krzyk, potem wielki huk i jeszcze jeden. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo. 
- Dość gadania!- rozkazał wice generał.- Jedziemy!
Dodo wypędziły do przodu. Było strasznie ciemno, dla dodo w ciemnościach trudno cokolwiek zauważyć jadąc przodem a co dopiero tyłem. Po chwili załoga zrozumiała że to nie był krzyk pani generał. Ich oczom ukazał się następujący widok, generał Pat leżąca w krzakach, śpiewająca jak pijana "związanego...do rowu wrzuć...", dodo leżące kuprem do góry jakieś pięć metrów dalej i jakaś dziewczyna z odciśniętą łapą dodo na twarzy.
- No to pięknie...- podsumowała załoga.
Klara podeszła do nie znajomej dziewczyny, wyglądała na około 16 lat. Wyjęła z kieszeni dziwne niebieskie urządzenie i przycisnęła do jej kciuka.
- Nie mamy jej w bazie danych O.Z.S.M.- powiedziała.
- A w cywilnej?- spytała Sonia.
-Jest! Nazywa się Rita Williams.
-Nowy rekrut nigdy nie zaszkodzi!- powiedziała już przytomna generał Pat.

Tym kończy się moje O.Z.S.M :) Ponieważ nie mam pomysłu co dalej mogłam by napisać... Mam nadzieję że się wam spodobało.
   Pat :)  

Komentarze