O.Z.S.M. Dywizja V – Rozdział okolicznościowy: Wielkanoc ~ Dzień 1, część 2

Dobry wieczór... Dzisiejszy dzień miałam dość zajęty. Zasypiam, a jutro na rano do pracy... Wstawię więc Wam szybko kolejną część rozdziału specjalnego i idę spać...

***
- Nazajutrz nadszedł wreszcie dzień Wielkiej Nocy. Po powrocie sporej części Dywizji z kościoła lekarze stali w wielkiej, odświętnie udekorowanej stołówce czekając na zajęcie swych miejsc. Znajdował się tam również nasz romantyk, który właśnie zadawał sobie pewne pytanie...
- Czemu ja? No czemu, czemu to zawsze muszę być ja? - szepnął z desperacją.
  Wszyscy obecni (z wyjątkiem kilku gości z gangu Patryka) ubrali się bardzo odświętnie. Chłopcy w garniturach uśmiechali się do dziewczyn w strojach wizytowych lub koktajlowych. I wśród tego wszystkiego był on, Cyril... W kostiumie białego króliczka. Tak, dokładnie. BIAŁEGO KRÓLICZKA!
- Nie smuć się, Cyril, proszę! Wyglądasz naprawdę uroczo w tym białym przebraniu, z tymi błękitnymi oczkami i z tą wystającą blond grzyweczką! Pasuje do ciebie! - Wanny cały czas starała się go pocieszyć. Wanny. Wanny, która namówiła go na tą masakryczną loterię i która stała obok w ślicznej, lekko marszczonej brązowej sukieneczce... I na obcasach! Nie złościł się, że go namówiła. Dręczyła go tylko jedna rzecz...
- Czemu mi o tym wcześniej nie powiedziałaś?!
- No cóż... Wtedy byś się wstydził i byś się nie zgodził. Chciałam, żebyś był wyróżniony i w końcu poczuł się wyjątkowo...
- Masz rację, teraz się czuję bardzo wyjątkowo...
- Daj mi dokończyć. Wszyscy lubią ten konkurs i nikt nie uważa, że wystawiasz się na pośmiewisko, jak najwyraźniej przypuszczasz. To jedna z tradycji, naszych tradycji zapoczątkowanych przez Generał. Co roku ktoś się przebiera, nic w tym dziwnego...
- Ej, mordy! Zziorajcie tego dziwaka! Jak on się ubrał! Zgubiłeś marchewkę, kicusiu?! - krzyknął jeden ze znajomych Patryka, sam ubrany w wyciągnięty dres. Całą jego kompanię ogarnęła ogromna wesołość. Kiriłłowi zadrżały wargi, a oczy mu się zaszkliły. Spojrzał na przyjaciółkę wzrokiem szczeniaczka wyrzuconego z samochodu na ulicę.
- Chyba nie będziesz się nimi przejmował? Spójrz tylko, to kompletny margines społeczny! Nawet używane przez nich słowa są passe. Nikt tutaj się nie liczy z ich głupotami... Jesteś naprawdę słodziutki! Tak naprawdę wszystkim się podobasz... Założę się, że po prostu zazdroszczą ci wygranej – pospieszyła z żarliwym zapewnieniem. Westchnął ciężko i spojrzał na nią z lekkim wyrzutem.
- Wanny, żaden prawdziwy facet nie chciałby być przez kogokolwiek kiedykolwiek nazwany "uroczym" czy "słodziutkim". Facet nie powinien być taki... !
- Ojej, to takie słodkie, kiedy próbujesz być... - ugryzła się w język, nim zdążyła dokończyć. - To znaczy... Uwierz mi, nie ma nic złego w słodyczy czy urokliwości. Właściwie dziewczyny lubią takich chłopaków! - spróbowała poprawić sytuację, patrząc na niego ze szczerością. Pod jej spojrzeniem uraza blondyna zaczęła przemijać. Powiedziała mu, że dziewczyny lubią takich chłopaków jak on... ? Nie skłamałaby raczej mimo swojej serdeczności, a była przecież dziewczyną, i to bardzo ładną, więc może to jednak prawda? Ta myśl sprawiła, że uspokoił trochę swoje emocje. Faktycznie nikt poza dresiarzami i tym podobnymi dziwnie na niego nie patrzył, więc Wanda musiała mieć rację.
***
  Gdy wszyscy się zgromadzili, usiedli przy połączonych w długie rzędy stołach... Cóż, prawie wszyscy, gdyż ktoś musiał stać na straży izby przyjęć i przebywających w szpitalu pacjentów w razie nagłej potrzeby. Dlatego też co jakiś czas miały następować wymiany pracowników, aby każdy mógł spędzić święto we wspólnym gronie.
  Co prawda Cyril mimo prób nie zdołał dopchać się bezpośrednio do Kleopatry, ale udało mu się wcisnąć obok Wanny, poza tym wybranka jego serca okazała się siedzieć niedaleko! Zajmowała jedno z miejsc bliżej Katii zaledwie kilka osób dalej, i to po drugiej jego stronie! Do woli mógł na nią patrzeć, choć ze słyszeniem nie było już tak dobrze przez mnogość odbywających się rozmów... Ale i tak dawał z siebie wszystko!
  Niedługo później ludzie zaczęli składać sobie życzenia.
- Och, zupełnie bym zapomniała! To dla ciebie, Cyril – ożywiona Wanda szybkim ruchem wyjęła z torby ręcznie ozdobioną kartkę wielkanocną z bardzo grubego, kolorowego papieru. Została świetnie zrobiona: na górze widniał ozdobny, złoty napis "Happy Easter, Cyril!", na brzegach roiło się od maleńkich pisanek wykonanych różnymi technikami plastycznymi, a centrum zajmował kremowy lamorożec. Wszystkie jego elementy wprawnie wycięto z kolorowego filcu, a lami pyszczek miał uroczy wyraz. W środku były jeszcze jakieś ozdobne życzenia i króliczek wraz z kurczaczkiem jadący na lamorożcu, ale chłopak trwał w zbyt dużym szoku, aby być w stanie ogarnąć w pełni to, co widział. Zaplanował sobie, że odda się podziwianiu podarunku wieczorem, gdy trochę ochłonie i wreszcie przebierze się w coś normalnego.
- T-ty... Sama to wszystko zrobiłaś? - wyjąkał tylko, patrząc na nią z podziwem i zaskoczeniem. - Dź-dziękuję... - wyszeptał, gdy z łagodnym uśmiechem potwierdziła skinieniem głowy. - Nie wiem co powiedzieć, jest piękna... Tyle pracy... A ja... A ja nic dla ciebie nie mam! Nie przyszło mi do głowy, żeby ogarnąć jakieś prezenty! - wyznał z przerażeniem.
- Nic nie szkodzi – zaśmiała się, przytulając go delikatnie. - Wiem, że ostatnio jesteś bardzo zajęty i zdenerwowany. Na pewno jeszcze nie raz będzie okazja do zrobienia czegoś miłego, jeśli tego chcesz – uśmiechnęła się serdecznie.
Odwzajemnił uśmiech, już spokojniejszy. Miała rację. Byli przyjaciółmi i wiele miłych okazji przed nimi. Nie mógł się już doczekać, kiedy zaplanuje prezent dla Wanny!
  Gdy tylko odłożył kartkę na stół zaczęli przebijać się razem do Romana i Kleopatry, przy okazji składając życzenia innym napotkanym znajomym. Niestety Romek okazał się nieosiągalny... Cleo powiedziała im, że poszedł złożyć życzenia Baremu. Miłośniczka zwierząt trochę się zawstydziła i stwierdziła, iż w takim przypadku nie chce mu przeszkadzać. Natomiast Cyril ledwo wydukał swojej miłości słowa "miłych świąt". Odpowiedziała mu prostym "nawzajem"... Anglik i jego towarzyszka prędko wrócili na swoje miejsca, składając jeszcze tylko życzenia Katii i wice Generałowi po drodze.
***

Sorki, nie mam siły pisać szczegółowego harmonogramu teraz. Później...
Do zobaczenia w środę 18 marca.
Wasza Constablaaaa...
Dobranoc.

Komentarze