O.Z.S.M. Dywizja I Rozdział 9
Hola Milkamigos! Oto ja i moje kolejne oposy! Ostatnio pisanie o nich podoba mi się coraz bardziej, więc przez chwilę będzie wysyp "Dywizji I" na blogu :D Enjoy <3
Myliła się. Bardzo. Od dwudziestej upłynęło już trochę wody, a Pierwsza dopiero raczyła się pojawić i oznajmić dlaczego zebrała ich po zmroku. Spacer. Uznała za fajną zabawę, żeby wybrać się po ciemku na integracyjną wycieczkę po górach. Najwyraźniej „integracja“ w słowniku Milki posiada definicję „sytuacja w której poznajesz ludzi i zaprzyjaźniasz się z nimi poprzez próbę zachowania życia“.
Wszyscy zebrani przed pensjonatem patrzyli w osłupieniu na generał. Pierwszy spróbował zareagować Mikołaj, który wykrzyknął, że musi najpierw coś zrobić, po czym wbiegł do środka.
- We'll just wait here then - Milka rzuciła w eter, kiedy kapral się oddalił. Felicja była prawie pewna, że był to jakiś cytat, tym bardziej, że było to wypowiedziane po angielsku. Tym co jednak zastanowiło ją w danym momencie, były nie obecne zainteresowania szefowej, a plan Mikołaja. Czyżby chciał uniknąć wycieczki? Jeżeli tak, to co z jego badaniami nad sekretami generał?
Zanim Wicegenerał wrócił, jego współpracowniczka zdążyła dojść do teorii, w której stał się jednorożcołakiem, ale nie chce żeby ktokolwik się dowiedział, wiec nie może pozwolić żeby ktokolwiek widział go późną nocą. Musiała przyznać, że była to najprawdopodobniejsza z opcji, które wymyśliła, więc kiedy obiekt zainteresowania wrócił, z zaangażowaniem zaczęła się przyglądać, czy na jego czole nie wyrośnie róg.
- Wszystko załatwiłeś, Miki? - spytała Wiktoria, gdy tylko go zobaczyła.
- Tak, ale nie mogę wybrać się z wami na spacer...z powodu złamanej nogi.
Wszyscy spojerzeli na obie nogi chłopaka. Żadna nie wyglądała nawet na zadraśniętą, poza tym dopiero co widzieli, jak ten do nich zbiegł po schodach.
- Wyglądają wporzo - Msr. X postanowił wypowiedzieć na głos myśli wszystkich.
- Właśnie ją złamałem, spójżcie! - W celu zaprezentowania, kapral podpiął jakieś urządzenie powyżej i poniżej kolana, po czym je uruchomił. Usłyszeli trzask i krzyk bólu Mikołaja.
-Szlag! Nie sądziłem, że będzie aż tak boleć - syknął z bólu.
- Wolałam wersję z jednorożcem - mruknęła Fela, dziwiąc się swoim spokojem w obliczu zaistniałej sytacji. Zdaje się, że przebywanie w Pierwszej Dywizji sprawia, że już cię takie rzeczy zbytnio nie ruszają.
- Jednorożcem? Potem mi o tym opowiesz, co? - odezwała się Milka, którą akcja podopiecznego raczej rozśmieszyła, niż przejęła. - Dobra, ktoś jeszcze chce coś złamać ku uciesze publiki? Nikt? Idziemy?
- To może ja zostanę jako pomoc medyczna, dla Mikołaja? - nieśmiało spytała Sara. Znając ją, każdy wiedział, że spytała o to z dobroci serca, a nie żeby uniknąć wyprawy, więc od razu wszyscy poparli pomysł, a generał mimo oporów w końcu się zgodziła. Felicja wykorzystała moment na podejście do kaprala.
- Skoro nie jednorożec, to skąd ta desperacja? Nie martwisz się, że przegapisz okazję na zdobycie tajnych informacji o Milce?
- Pozostawiam misję w twoich rękach, pomścij mnie. I jaki znowu jednorożec? Brałaś coś?
- Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli przez zemstę. Sam sobie to zrobiłeś. - Starsza oficer stwierdziła, że lepiej już nie kontynuować tematu rogatego konia
- To było poświęcenie dla większej sprawy. Ty poobserwujesz ją w trasie, a ja przeszukam jej rzeczy, jak tylko przestanę się zwijać z bólu.
- Nawet nie wiesz, gdzie ma pokój. - Nacisnęła na zranioną nogę, przez co Mikołaj po raz kolejny krzyknął
-Ał, ał...dowiem się! Już, puść! Nie po to łamałem nogę, żeby tak teraz cierpieć!
Jako, że wszyscy zbierali się już do wycieczki, Felicja postanowiła odpuścić koledze. Nawet ją ciekawiło, czy naprawdę planuje się czegoś dowiedzieć.
To by było na tyle dzisiaj, mam nadzieję, że się podobało ;) Może w następnym rozdziale zacznie się w końcu coś dziać, a tymczasem do tego następnego
Pozdrawiam wszystkich,
Milka2909
Myliła się. Bardzo. Od dwudziestej upłynęło już trochę wody, a Pierwsza dopiero raczyła się pojawić i oznajmić dlaczego zebrała ich po zmroku. Spacer. Uznała za fajną zabawę, żeby wybrać się po ciemku na integracyjną wycieczkę po górach. Najwyraźniej „integracja“ w słowniku Milki posiada definicję „sytuacja w której poznajesz ludzi i zaprzyjaźniasz się z nimi poprzez próbę zachowania życia“.
Wszyscy zebrani przed pensjonatem patrzyli w osłupieniu na generał. Pierwszy spróbował zareagować Mikołaj, który wykrzyknął, że musi najpierw coś zrobić, po czym wbiegł do środka.
- We'll just wait here then - Milka rzuciła w eter, kiedy kapral się oddalił. Felicja była prawie pewna, że był to jakiś cytat, tym bardziej, że było to wypowiedziane po angielsku. Tym co jednak zastanowiło ją w danym momencie, były nie obecne zainteresowania szefowej, a plan Mikołaja. Czyżby chciał uniknąć wycieczki? Jeżeli tak, to co z jego badaniami nad sekretami generał?
Zanim Wicegenerał wrócił, jego współpracowniczka zdążyła dojść do teorii, w której stał się jednorożcołakiem, ale nie chce żeby ktokolwik się dowiedział, wiec nie może pozwolić żeby ktokolwiek widział go późną nocą. Musiała przyznać, że była to najprawdopodobniejsza z opcji, które wymyśliła, więc kiedy obiekt zainteresowania wrócił, z zaangażowaniem zaczęła się przyglądać, czy na jego czole nie wyrośnie róg.
- Wszystko załatwiłeś, Miki? - spytała Wiktoria, gdy tylko go zobaczyła.
- Tak, ale nie mogę wybrać się z wami na spacer...z powodu złamanej nogi.
Wszyscy spojerzeli na obie nogi chłopaka. Żadna nie wyglądała nawet na zadraśniętą, poza tym dopiero co widzieli, jak ten do nich zbiegł po schodach.
- Wyglądają wporzo - Msr. X postanowił wypowiedzieć na głos myśli wszystkich.
- Właśnie ją złamałem, spójżcie! - W celu zaprezentowania, kapral podpiął jakieś urządzenie powyżej i poniżej kolana, po czym je uruchomił. Usłyszeli trzask i krzyk bólu Mikołaja.
-Szlag! Nie sądziłem, że będzie aż tak boleć - syknął z bólu.
- Wolałam wersję z jednorożcem - mruknęła Fela, dziwiąc się swoim spokojem w obliczu zaistniałej sytacji. Zdaje się, że przebywanie w Pierwszej Dywizji sprawia, że już cię takie rzeczy zbytnio nie ruszają.
- Jednorożcem? Potem mi o tym opowiesz, co? - odezwała się Milka, którą akcja podopiecznego raczej rozśmieszyła, niż przejęła. - Dobra, ktoś jeszcze chce coś złamać ku uciesze publiki? Nikt? Idziemy?
- To może ja zostanę jako pomoc medyczna, dla Mikołaja? - nieśmiało spytała Sara. Znając ją, każdy wiedział, że spytała o to z dobroci serca, a nie żeby uniknąć wyprawy, więc od razu wszyscy poparli pomysł, a generał mimo oporów w końcu się zgodziła. Felicja wykorzystała moment na podejście do kaprala.
- Skoro nie jednorożec, to skąd ta desperacja? Nie martwisz się, że przegapisz okazję na zdobycie tajnych informacji o Milce?
- Pozostawiam misję w twoich rękach, pomścij mnie. I jaki znowu jednorożec? Brałaś coś?
- Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli przez zemstę. Sam sobie to zrobiłeś. - Starsza oficer stwierdziła, że lepiej już nie kontynuować tematu rogatego konia
- To było poświęcenie dla większej sprawy. Ty poobserwujesz ją w trasie, a ja przeszukam jej rzeczy, jak tylko przestanę się zwijać z bólu.
- Nawet nie wiesz, gdzie ma pokój. - Nacisnęła na zranioną nogę, przez co Mikołaj po raz kolejny krzyknął
-Ał, ał...dowiem się! Już, puść! Nie po to łamałem nogę, żeby tak teraz cierpieć!
Jako, że wszyscy zbierali się już do wycieczki, Felicja postanowiła odpuścić koledze. Nawet ją ciekawiło, czy naprawdę planuje się czegoś dowiedzieć.
To by było na tyle dzisiaj, mam nadzieję, że się podobało ;) Może w następnym rozdziale zacznie się w końcu coś dziać, a tymczasem do tego następnego
Pozdrawiam wszystkich,
Milka2909
Komentarze
Prześlij komentarz