O.Z.S.M. Dywizja V – Rozdział 1: Pierwsze spotkanie
Witam
wszystkich serdecznie! Zwą mnie Constablą i od dzisiejszego
wiekopomnego dnia będę mieć przyjemność prowadzenia dla Was
Dywizji Piątej! Tak, dokładnie! To ja jestem nową duszyczką, tak
gorliwie zapowiadaną przez Milkę! Mam nadzieję, że uda mi się
pokazać, iż nie tylko elitarne Dywizje mogą być interesujące, a
medycy naprawdę potrafią się bawić!
Pisanie
opowiadań tego typu jest dla mnie zupełną nowością. Zazwyczaj
bardziej gustuję w poważniejszych klimatach, choć elementy
komediowe nie są mi obce (W moim tworzeniu zdecydowanie widać
zamiłowanie do komediodramatów xD). Postanowiłam spróbować
czegoś nowego dla poszerzenia horyzontów i... Mam nadzieję, że
dla odblokowania zastoju kreatywnego, który widać na moim własnym,
świecącym zupełnymi, totalnymi pustkami blogu! x'D
Dlatego
też proszę o wyrozumiałość, jeśli coś mi nie wyjdzie (Tylko
bez przesady. Konstruktywna krytyka pomaga się przecież rozwijać!).
A teraz kończę już z przynudzaniem i przechodzę do rzeczy XD
Przed Wami Dywizja V...
Blondyn
średniego wzrostu szedł żwawo w stronę szpitala. Czuł się jak
we śnie. Parę minut temu opuścił duży budynek, w którym
zarejestrował się do Dywizji Piątej. Swoją drogą, zdaje się, że
ta willa powinna wydać mu się dziwna... Jako chłopak dorastający
w Anglii napatrzył się już na styl wiktoriański i uważał go za
normalny, jednak zobaczyć taką budowlę w Polsce... Chociaż
właściwie stosunkowo niewiele wiedział na temat tego kraju, mimo
że jego matka była Polką i to właśnie ona perfekcyjnie nauczyła
go języka. Może Wiktoria Hanowerska również z tym państwem miała
powiązania? Gdy tak nad tym rozmyślał, uznał to za bardzo
prawdopodobne.
W
każdym razie wciąż nie mógł uwierzyć, że nareszcie znalazł
się w miejscu, w którym spełnią się wszystkie jego marzenia. Od
dawna pragnął zostać lekarzem. W tym celu ubiegał się o
przyjęcie do szkoły medycznej, jednak... Cóż, nauki ścisłe nie
szły mu dobrze i prędko dano mu brutalnie do zrozumienia, że nikt
nie zamierza podzielić jego entuzjazmu co do planów na przyszłość.
Ale on zawsze wiedział! Był stworzony do leczenia ludzi i cały ten
czas wciąż poszukiwał sposobu, by udowodnić wszystkim (i sobie,
ponieważ trochę się podłamał) swą wartość! Nareszcie znalazł
swoje miejsce na Ziemi. W tej, jak mu powiedziano, elitarnej
organizacji wojskowej czekało na niego miejsce w szeregach medycznej
Dywizji...
Nagle
tok jego myślenia przerwało... Coś. Rozmarzony chłopak odciął
od siebie wszystkie możliwe bodźce zewnętrzne, przez co nie
zauważył nadchodzącej z naprzeciwka... Lamy? Chwila... Czy ta lama
miała długi róg na czole, taki jak u jednorożca?!
- Hej!
Uważaj, jak idziesz! To niebezp... A ktoś ty? Dlaczego się
szwendasz po terenie Piątki? - na oko dwudziestoletnia dziewczyna
patrzyła na niego z oburzeniem swoimi niebieskimi oczami. Na głowie
miała wysoką, futrzaną czapkę. Była ona tak czysto śnieżnobiała
jak cała reszta jej stroju i lama-jednorożec, którą nieznajoma
trzymała obok siebie za (również białą) uzdę. Kobieta zdawała
się być naprawdę wysoka... Dopiero gdy Anglik zlustrował ją
wzrokiem pojął, że jej zimowe, kudłate u góry kozaki wyposażono
w wysokie obcasy. Bardzo, bardzo długie ciemnobrązowe włosy
poruszyły się falą, gdy przekrzywiła głowę, spoglądając na
przybysza z większym namysłem. - ... A może świeżak? - zapytała
w końcu.
-
C-czy to jest lama? O co biega z tym rogiem? - blondyn wydusił z
siebie pierwszą rzecz, jaka mu przyszła do głowy. Nie wiedzieć
czemu, to właśnie zwierzę wywołało w nim prawdziwie szokową
reakcję. Nie TEGO spodziewał się w wojsku! Przez jedną, długą
sekundę rozmówczyni wciąż mu się przyglądała, a potem...
Odrzuciła głowę do tyłu i zaczęła perliście się śmiać.
- To
znaczy, że DEFINITYWNIE jesteś nowy – wydusiła w małej przerwie
pomiędzy atakami śmiechu. Po jakichś dwóch minutach szatynce w
końcu udało się jako tako opanować, choć patrząc po jej
zachowaniu nie miało się gwarancji, że ten stan rzeczy na dłużej
się utrzyma. - Dalej, przedstaw się. Zapisałeś się do Piątej
Dywizji? - nagle odezwała się bardziej szorstko. Wymagała
odpowiedzi. Niedoszły lekarz instynktownie poczuł do niej dziwny
respekt przemieszany ze strachem. - Cyril Hall. Tak, jestem w Dywizji
Piątej – odpowiedział sztywno, gwałtownie się spinając.
Twarz
amatorki futrzanych, rosyjskich czapek niespodziewanie się
rozpromieniła. Chyba nie nadążał za jej zmianami nastroju...
-
Cudnie. Jekatierina Dmitriewna, Generał Piątej Dywizji. Prijatno
poznakomit'sja! - mówiła zaskakująco słodkim i miłym głosem,
nawet gdy zmieniła język na rosyjski. Jednocześnie potrafiła
władać nim równie dobrze. Podała chłopakowi rękę. Cóż, nie
mając większego wyjścia pohamował przerażenie i uścisnął ją
krótko. Jednak w jego głowie trwał zamęt...
Okay,
on sam w ten sposób pomyślał. Ale naprawdę nigdy by nie
przypuszczał, że z tą "amatorką futrzanych, rosyjskich
czapek" tak trafnie zgadnie. Jakaś część jego mózgu
podpowiadała mu, że powinien trochę bardziej skupić się na
słowie "Generał", ale jeszcze do niego ten fakt nie
dotarł. Tymczasem Jekatierina zdążyła już puścić jego dłoń i
zwrócić się w stronę szpitala.
-
Szto ty tam szepczesz? Rusz się! Nie mam całego dnia! Mnie
nużno zrobić dziś jeszcze mnóstwo rzeczy! Mam zapchany
grafik, nie mogę tracić czasu na świeżaków. Trzeba cię oddać
Sierżantowi! - rzekła zniecierpliwiona.
Dlaczego
pod tym jej potępiającym spojrzeniem poczuł się nagle jak
niechciane dziecko?
-
Ale serio, o co chodzi z tą lamą? - wymsknęło mu się. Czuł taki
niepokój i mętlik w głowie, że nie wiedział o co – i czy w
ogóle – pytać. Generał westchnęła, przyspieszywszy kroku. - No nic, mój drogi... Mam nadzieję, że Sierżant cię jak najszybciej ogarnie, bo tak byłoby dla ciebie najlepiej, a to nie moja robota... - to powiedziawszy przyspieszyła jeszcze bardziej. Wyglądało na to, że w tym momencie skończyła już z nim rozmowę. Cyrila zastanawiało... Nie mógł już za nią nadążyć, jakim cudem potrafiła tak biec w tych swoich szczudłowatych butach?!
[Edycja
z 18. 01. 2018r. - dodanie objaśnień:]
Objaśnienia
obcojęzyczne:
Prijatno
poznakomit'sja! (ros.) - miło mi cię poznać!
Szto
(ros.) - co
Mnie
nużno (ros.) - potrzebuję
Jak
zauważyliście, w mojej Dywizji pojawiają się odniesienia do
języka rosyjskiego. Jeśli spostrzeżecie jakiś błąd (co
zdecydowanie może się zdarzyć), nie obawiajcie się zwrócić na
niego mojej uwagi! Dla tych, którzy nie są obeznani z rosyjskim:
nie robiłam tutaj przypisów wyjaśniających obce frazy, ale jeśli
ich potrzebujecie, po prostu dajcie znać. Nie chciałam narzucać
się z wybijającymi z rytmu czytania uwagami, lecz jeśli wolicie by
się tu znalazły dla lepszego odbioru, to znajdę jakiś sposób!
Czekam na wszelkie opinie!
Przepraszam
za tak długie teksty od siebie. Nie obawiajcie się – to tylko
dlatego, że to mój pierwszy post na Blue Neko... Następnym razem
dłuższe będą za to rozdziały X'D
Do
zobaczenia w kolejnej części!
Wasza
Constabla
Komentarze
Prześlij komentarz