Hej,Hi, Hello, Привет! Zgadnijcie co! Nasz blog właśnie publikuje swojego setnego posta :D Z tej oto okazji, zebrałyśmy się w czwórkę, by uraczyć was wspólnymi opowiadankami ^^ Zgadniecie która część jest napisana przez którą z nas?


Dawno, dawno temu w malutkim królestwie zachodzącego Jupitera żyły sobie dwie siostry słynące z budyniu. Całym sensem ich życia był ten pokarm bogów. Jadły go na śniadanie, na obiad, w pizzy, piły rozcieńczony, a nawet spały w pięknych budyniowych łóżkach. Czasami zastanawiały się nad tym, czy rzeczywiście takie życie bez urozmaiceń im służy. Ale przecież miały budyń. Budyń był wszystkim czego potrzebowały. Niestety, pewnego dnia budyń się skończył. W całym domu nie znalazły nawet miligrama tego wspaniałego, mięciutkiego pożywienia. Musiały pogodzić się z tym, że od teraz czeka ich wyruszenie w świat w poszukiwaniu kopalni budyniu. Gdzie można znaleźć taką kopalnię? Nie wiedziały. Nie miały jednak wyboru. Po kilku godzinach przygotowywań wybyły z domu. Wędrowały przez góry, morza, lasy...poznały w swojej podróży wiele nowych osób, zwierząt roślin, antropomorficznych personifikacji, krasnoludów, grzybów i ameb. Ale wciąż nie spotkały nikogo, kto wiedziałby gdzie znajdą kopalnie budyniu. Szukały dalej. Po wielu latach takiej wędrówki poddały się i osiadły w małej chatce na skraju lasu. Ku ich zaskoczeniu, gdy tylko otworzyły wejście do piwnicy, do pomieszczeń wlał się przepyszny budyń czekoladowy! Były uratowane!


Nagle do pokoju wleciał pterodaktyl nienawiści, który wywołał u nich retrospekcje swojego życia. Zobaczyły, jak powoli z pisklęcia rosło majestatyczne zwierzę. A potem, od razu poleciało do nich aby pokazać im tą retrospekcję. Dziewczęta były tak zmindfuckowane, że wyciągneły spod żakietów swoje sześcio-lufowe karabiny maszynowe. Potraktowały pterodaktyla i siebie nawzajem trzema seriami pocisków. Jednak okazało się, że cała trójka jest ze stopu stali i diamentów dlatego pociski się ich nie imają. Po chwili zadumy, skrzydlaty dinozaur i dwie samice homo sapiens dowiedzieli się, że mają wspólną przeszłość. Postanowili zacząć razem wspólne życie, ze wzajemną miłością i wzajemnym dokarmianiem. Ale najpierw musieli wykminić gdzie mogą razem spokojnie mieszać. Uznali że pterodaktyl i dwoje ludzi nie będa wzbudzać podejrzeń tylko na kaszubskich przedmieściach Pekinu. Po trzech latach wspólnego życia i po wydaniu za mąż trzech małych jastrzębi z przelotnego romansu Erellendi (pterodaktyla) i jakiegoś myszołowa, nasza młodo-załozona rodzinka wyszła na prostą i załozyli własną sektę uwielbienia stopu stali i diamentów.


Jednym z ich najgorliwszych wyznawców był jednorożec Beniek. Po traumatycznych przeżyciach, kiedy to został odrzucony przez swych drogich pobratymców z powodu utraty połowy magicznego rogu w czasie walki z ogrzymi myśliwymi tam właśnie odnalazł sens życia i prawdziwy dom. Na jednym ze spotkań sekty spotkał miłą elfkę, której hobby było wąchanie traw i paproci. Zakochał się w niej prędko, gdyż była piękna i imponowało mu jej oddanie restrykcyjnej doktrynie znanego w krainie elfów profesora Liściaka, który uważał, że można w pełni pojąć świat jedynie wąchając każdy element natury. Wszystko co występowało w świecie z naturalnych przyczyn było naturą, więc syrop, stal i diamenty również zaliczały się do rzeczy, które Drzewina (gdyż tak właśnie miała na imię) wielbiła. Okazało się, iż ona również kochała Beńka, więc pobrali się niebawem i stworzyli cudowną rodzinę. Niebawem urodzili się im chłopcy: centaur, tryton, gorgon i skrzat, którzy w przyszłości mieli założyć najpopularniejszy boys band wszech czasów. Mieli oni jeszcze co prawda jednego brata, człowieka, jednakże ze względu na jego gatunek wyklęli go i wypędzili z rodzinnego domu, by uniknąć Przedwiecznej Okrutnej Klęski Będącej Winą Człowieczego Syna Istot Magicznych.


I wszyscy umarli. Śmiercią tragiczną.


Heh, to by było na tyle. Pozdrawiamy wszystkich czytelników <3 
Do następnych postów :*
Ekipa Blue Neko

Komentarze