Rocznica

Witajcie kochane istotki!  Piszemy do was dzisiaj (niestety Pat nie mogła spotkać się z nami, więc bez niej) z naszym dzisiejszym gościem Holly (z bloga Bluestar's Prophecy), by uczcić rocznicę naszego, jakże kochanego bloga. Dokładnie dzisiaj 21.08.2014r. nasza stronka kończy równo rok! Z tej oto okazji wymyśliłyśmy napisanie dla was opowiadanka, które będzie wynikiem pomysłów naszej trójki (choć pewnie zabawniej by było, gdyby Pat mogła dotrzeć...). Na razie jeszcze nie wiem co z tego wyjdzie. Zobaczmy:

  Przez las przebiegła szybko niewielka istota. Bała się czegoś. Czegoś, co zbliżało się do niej w zawrotnym tempie. Może uda jej się schować pod tym kamieniem? Nie zdąży, musi biec. Chciała krzyknąć "Nie jedzcie mnie!" , ale brakowało jej już tchu z powodu długiego biegu.
 Tajemniczy stwór był tuż, tuż. Mała istota nie miała wyboru. Musiała użyć T E G O. Nie wiadomo skąd wyciągnęła laser większy od niej jakieś 10-razy (-Chwila! Jak ona to trzymała?! - Przecież jest zmutowana!). Strzał nie wydał żadnego dźwięku. Błysnęło i po chwili dało się dostrzec konającego potwora, który zdołał wydusić tylko "Kim...kim jesteś?". 
  Istotka stanęła nad nim. Wypięła wyimaginowaną pierś i rzekła " Jam jest Dżembond. Naleśnik Dżembond!" (tam tam tam TAMMM!!) .
 W tym oto momencie zza drzewa wyskoczył dzik w różowej sukience i pożarł Dżembonda, który nie zauważył owego stwora, zajęty słuchaniem fanfar rozbrzmiewających w jego głowie (Czy to nie podchodzi pod schizofrenię?). 
  W tym oto momencie przeleciał widelec i dzik skonał trafiony z karabinu widelco-pociskowego. Na miejsce tragedii weszła wysoka, młoda i niewyobrażalnie chuda dziewczyna (Nie, nie wygląda jak Golum, raczej jak tradycyjny mroczny kosiarz), o mocno pofalowanych, długich włosach. 
  Podeszła do dziczego truchła. Nie zdążyła. Biedny doświadczony naleśnik (dopiero po szkoleniu!) , nowy nabytek dywizji zginął przez ich największego wroga. No nic, będzie musiała skorzystać z drastycznych metod. Wyciągnęła piłę łańcuchową z kieszeni i sadystycznie rozpłatała dzika. Ze środka wyciągnęła na wpół żywego naleśnika. Od razu oddała go medykom.
Wtedy nie wiadomo skąd spadło kowadło prosto na głowę wysokiej generał. Niestety ku rozpaczy generał Milki, Tenshi nie wyłączyła pola siłowego, więc kowadło w którym popsuła się jakaś część odpowiedzialna za celowanie, powróciło tam, skąd przyszło, rozwalając przy okazji pół lasu i lądując delikatnie przed generał Milką, najwyraźniej zadowoloną z eksperymentu. 
  Kiedy 2 generał powróciła do bazy niestety nie dane było jej odpocząć. Nie wiadomo skąd wyskoczyło zmutowane, mordercze dodo, atakujące z powodzeniem krasnale ogrodowe. Złapała je w ułamku sekundy i zatargała do siedziby 1dywizji. 
  W budynku jak zwykle słychać było stukanie, brzęczenie, spawanie i co tam jeszcze (zakaz pracy po 22, pod groźbą śmierci z powodu niewyspania gen.Milki). Tenshi skierowała się w stronę piwnicy . 
  Milkę znalazła w jej laboratorium. Z furią rzuciła w jej stronę ptaka wymarłego gatunku.
 - Coś ty kurcze wstrzyknęła temu dodo?!
Pierwsza spojrzała z roztargnieniem na ptaka, który nie trafił w nią tylko dlatego, że odruchowo się cofnęła.
 - Rokuś! - krzyknęła, po czym przytuliła związane ptaszysko. Spojrzała w kierunku gościa - O! Ten-chan. Co tu robisz?
 - Pomyślmy, co ja tu robię? Jestem wściekła, bo jakieś dodo wtargnęło do ogródka i porozwalało wszystkie krasnale, które wczoraj ustawiłam. Ty wiesz ile czasu mi to zajęło?!
 - Nie możliwe.
 - A jednak!
 - Nie. Nie możliwe. Bo jak wczoraj ustawiłaś te krasnale to ja je zabrałam i postawiłam podróbki. Te twoje są w szafie - Milka wskazała rozsuwane drzwi w ścianie
 - Po co ty je w ogóle zabierałaś? - spytała 2 generał po sprawdzeniu, że rzeczywiście w szafie stoi ładny rządek krasnali.
 - Kto wie... nie pamiętam. Coś pewnie chciałam.
2 generał uczyniła klasyczny facepalm.
 - Skoro je zabrałaś - powiedziała - to mogłabyś je ulepszyć i wysłać do mnie na front. No to tak : Jetpacki, lasery w oczach, może wtedy dziki nie będą ich atakować, bo wezmą ich za pobratymców, i dodaj jeszcze parę jakiś gadżetów. Zdam się na twoją kreatywność. No i skołuj mi jeszcze jakieś krasnale, bo chce mieć je koniecznie w ogrodzie. Tym razem mają być fioletowe. Nie zapomnij o czerwonych czapeczkach - ostatnie zdanie wypowiedziała niżej, przez co brzmiało jak groźba. Milka patrzyła na nią przez chwilę z nieokreśloną miną. 
 - Ty wiesz, że nie ważne ile razy to powtórzysz, to nie zapamiętam? Mogłaś powiedzieć w skrócie: "skoro krasnale tu są to je ulepsz." . Oraz że chcesz jeszcze takie nieulepszone, ale najwyraźniej zmutowane do ogródka.
 - O co chodzi z tymi zmutowanymi?
 - Powiedziałaś fioletowe. No nie wiem z której strony na to patrzę normalne krasnale nie mają fioletowej skóry...
 - Chodziło o ubranie... - Odpowiedziała Tenshi z zamiarem zrobienia kolejnego facepalm'a, ale uznała, że nie warto. - Na kiedy będą gotowe?
 - Ale co?
 2 generał cudem powstrzymała się przed zrobieniem facefloor'a. Podeszła do Milki, poklepała ją ze zrozumieniem po ramieniu i spytała :
 - Kiedy ten twój psycholog przychodzi?
 - Powiedziałam , że jak chce mnie z czegokolwiek leczyć ma wytrzymać dwa dni w pierwszej dywizji. Działo się to tydzień temu. Jakoś nic o niej od tego czasu nie słyszałam - Dziewczyna zawahała się - no może poza tą informacją o tym, że wylądowała w psychiatryku, a co?
 - Po prostu brak mi słów, wiesz?
 - Wiem, to dlatego ostatnio nic nie piszesz, nie? Ale spoko, przejdzie ci.
 - No oby! Wybacz, muszę lecieć sprawdzić co u mojego żołnierza. Dzisiaj musiałam go wyciągnąć z brzucha dzika.
 - Ok. to pa - Millka znowu zajęła się czymś na stole laboratoryjnym więc przestała zwracać uwagę na istnienie przyjaciółki. Tenshi już miała wychodzić, kiedy do laboratorium wbiegła drobna dziewczyna, generał siódma. 
 - Milka! Stało się coś strasznego! - wykrzyknęła. Obie generał spojrzały na nią z niepokojem i ciekawością
 - Co?! - spytały jednocześnie 
 - Zgubiłam spodnie...

To na tyle...nawet nie wiem kiedy to się zmieniło w O.Z.S.M. ... Mieliście dziś niezwykłą okazję poznać 2 i 7 generał tej jakże absurdalnej organizacji. Podobało wam się? A! Zapomniałybyśmy! Dżembondowi nic się nie stało, nie musicie się o niego martwić, dostał tylko drobnej tygodniowej traumy. Oczekujcie kolejnych postów (licho wie kiedy się pojawią) i do przeczytania! 

BLUE NEKO (bez PAT) + gość specjalny HOLLY 
MILKA, TENSHI, HOLLY

Komentarze