Zagadka kryminalna by Milka

Siemanko! Mam jeszcze chwilę czasu, więc wstawiam wam moją obecną pracę domową z polskiego. Mieliśmy napisać zagadkę kryminalną. Wyszło mi to trochę słabo, ale oceńcie sami. Jesteście w stanie rozszyfrować kto jest zabójcą? Wyślijcie swoją odpowiedź na naszego maila (No co ja mam z tym mailem, co nie?) Oczekuję od was nie tylko informacji, kto zabił, ale też czym i jaki miał motyw :)


   Pociąg zajechał  na peron. Stała tu tylko jedna osoba, drobnej budowy, gdy otworzyły się drzwi pojazdu, weszła do środka.
  - Roza! Co tam u Ciebie? – do dziewczyny podeszło dwóch chłopaków, o identycznym wyglądzie.
  - Dobrze – zaczęła Rozalia – skończyłam studia medyczne i pracuję w szpitalu. A wy? Rozumiem, że przejęliście interes rodzinny.
 - Nie tylko przejęliśmy, ale i udoskonaliliśmy… – zaczął Feliks
 - …nikt z konkurencji, nie ma takiego powodzenia u klientów, jak my – skończył Igor
 - Ktoś już jest?
 - Na razie tylko Oskar, właśnie jedziemy do Łodzi, skąd odbierzemy Elę i Ulę…
 - …jednak droga zajmie jakąś godzinę. Chodź, Oskar się ucieszy, że w końcu może zagrać w kenta.
  Oskar był pogodnym, wysokim chłopakiem, którego nie dało się nie lubić. Z kolei Feliks i Igor zawsze lubili psoty, przez co niewiele osób pałało do nich sympatią. Najbardziej jednak lubowali się w grze „który z nas to Igor” , której podobno nikt jeszcze nie wygrał. Pociąg, którym właśnie jechali należał do nich, posiadali też jednak własny samolot. Po niecałej godzinie jazdy zatrzymali się na jednym z peronów w Łodzi, gdzie wsiadły dwie dziewczyny. Ela była dziewczyną Oskara,pracowała w  policji, jednak Rozalia nie była pewna na którym wydziale. Obie dziewczyny stanowiły perfekcyjny przykład przeciwieństw. Ela była wysoką, ciemnowłosą ekstrawertyczką, z kolei Ula niską introwertyczką o blond włosach. Krążyły słuchy, że Ula podkochiwała się w Oskarze, jednak nie było ku nim żadnych podstaw.
  Ze względu na to, że droga miała im się przeciągnąć do kilku godzin, przyjaciele zasiedli do gry w karty, przy której wspominali szkołę w której się poznali, lub mówili jak im się wiedzie życie obecnie. Mimo, że utrzymywali ze sobą stały kontakt mieli dużo do powiedzenia. W pewnym momencie znużyli się grą w karty i lekko rozproszyli po całym pociągu. Po godzinie jazdy Rozalia chciała się o coś spytać Eli, skoro jednak poszukiwania nic nie dały, przeszła do wagonu restauracyjnego, spytać Oskara, czy nie wie, gdzie ona może być. Okazało się, że pół godziny wcześniej wyszła do łazienki i jeszcze nie wróciła, a jej chłopak po prostu myślał, że może się z kimś zagadała.
  Przyjaciele zmartwieni nieobecnością dziewczyny zgromadzili się przed drzwiami toalety i zapukali. Kiedy jednak nikt nie odpowiedział, Roza pomyślała, że musiało coś się stać i postanowiła wejść do środka. Drzwi okazały się otwarte. Dziewczyna leżała przy ścianie. Rozalia od razu podbiegła, by udzielić pierwszej pomocy. Niestety, jej przyjaciółka już nie żyła, więc jako lekarz zbadała ciało, by poznać przyczynę śmierci. Igor i Feliks trzymali Oskara, który nie zniósł sytuacji za dobrze.
   -  Zmarła wskutek  uduszenia spowodowanego przerwaniem rdzenia kręgowego – powiedziała w końcu Roza, wskazując niewielką ranę na szyi ofiary.  – Ranę zadano za pomocą czegoś typu szpikulec do lodu, czy gruby drut. Ciekawi mnie jednak zadrapanie poniżej rany…  . Na razie jednak to zostawmy, trzeba wezwać policję. Interesujący jest jeszcze jeden fakt, mogę się mylić ale…
 - O co chodzi? – spytał Igor, albo Feliks, gdy przechodzili do wagonu rekreacyjnego
 - Czy dałoby się w tym pociągu otworzyć okno?
  - Oczywiście, że nie! Wybić też się nie da, a przynajmniej człowiek nie dałby rady. A co?
  - Bo to trochę bez sensu…skoro nie da się wyrzucić nigdzie broni, to każdy myślący człowiek zostawiłby ją przy ofierze, po uprzednim wytarciu odcisków…chyba że broń wskazałaby nam mordercę…
  - Co masz na myśli? – Oskar z wolna dochodził do siebie.
W tym czasie Uli prawie spadłaby torba na głowę, podczas próby włożenia  jej na półkę. Zdaje się, że ręka ją z jakiegoś powodu bolała. Któryś z braci jej pomógł, po czym wrócił do stołu przy którym siedziała reszta. Roza się chwilę zastanawiała.
  - Chyba wiem kim jest morderca – powiedziała w końcu.



Powodzenia :) Liczę, że to rozwiążecie, a w każdym razie nakrzyczycie na mnie, że znowu coś beznadziejnego napisałam. Do następnego
Milka2909

Komentarze